przez luzcyper » 6 gru 2008, 19:55
Może warto w takim razie przyjrzeć się jak w Długołęce działają tak prozaiczne usługi jak ………………….. zakłady fryzjerskie? Jakoś tak głupio jesteśmy skonstruowani, że te głupie włosy nie chcą przestać rosnąć i nie ma wyjścia, czasem trza ciąć;). Jako, że mieszkam w Długołęce, ale pracuję jak pewnie wielu z nas we Wrocławiu, to takie sprawy zwykle tam załatwiam. Wszyscy wiemy jak to się odbywa, wchodzę do zakładu fryzjerskiego, mówię dzień dobry, siadam na fotel fryzjerski i tracę zbędne owłosienie. Czasem trzeba chwilę co najwyżej poczekać w niewielkiej kolejce. No, ale ostatnio miałem trochę czasu, więc wymyśliłem sobie, że wybiorę się do zakładu fryzjerskiego w Długołęce. Wszedłem sobie do zakładu, powiedziałem dzień dobry, jako, że były trzy osoby, grzecznie siadłem i czekam na swoją kolejkę. Na razie wszystko gra. Na razie, bo to tylko z pozoru wszystko w porządku. Tak jakoś po 30 minutach czekania, pani fryzjerka podejrzliwie pyta „a był pan umówiony?”. Ups, zapaliła mi się czerwona lampka, a powinienem być umówiony?, naiwnie zapytałem. No cóż, pani bardzo szybko mnie uświadomiła, włosów nie straciłem, no co najwyżej trochę czasu i nerwów. W domu z tylko żona miała ze mnie kupę śmiechu, ona mnie dopiero uświadomiła, że w Długołęce to trzeba zawsze się do fryzjera umawiać wcześniej, wedle mojej żony jest to normalne. A ja dalej nie jestem pewny, czy to jest normalne, dla mnie normalne jest to, że to ja wybieram kiedy chcę za własne pieniądze stracić trochę własnych włosów i nikt mnie nie zmusi, abym prosił panie fryzjerki o to, aby mnie łaskawie strzygły, lub bym musiał „rejestrować” się kilka dni wcześniej. Ot, po prostu, dalej będę się strzygł we Wrocławiu, tam jak na razie działają normalne prawa rynku. Może doczekam jeszcze czasów, gdy i do Długołęki zawita kapitalizm, może;)