Śmieci zaleją Dolny Śląsk
Gminy nie segregują cennych odpadów. Jeśli nie zrobią tego do 2010 roku, zapłacą kary.
O ile samorządy nieźle sobie radzą z segregowaniem plastikowych butelek, szkła i papieru, to są bezradne przy odpadach biodegradowalnych, czyli tych, które produkujemy w kuchni podczas gotowania czy, sprzątając ogród.
Żadna z dolnośląskich gmin ich nie segreguje. Tymczasem Unia Europejska nakazuje, aby do końca 2010 roku ilość tych odpadów składowanych przez gminy była mniejsza o 25 procent, a w 2014 roku o połowę.
- Obawiam się, czy gminy zdążą na czas. Szacujemy, że obecnie od 90 do 95 procent takich odpadów nadal trafia na składowiska - martwi się Piotr Błaszków, dyrektor wydziału ochrony środowiska urzędu marszałkowskiego.
- Wiemy o unijnych terminach - zapewnia Joanna Mitarska z Urzędu Miasta w Trzebnicy. - Zbiórka odpadów biodegradowalnych będzie prowadzona u nas od przyszłego roku - obiecuje.
Z jednego hektara parków i innych terenów zielonych powstaje rocznie ok. pięciu ton takich odpadów.
- Co zrobić, by nie marnowały się zmieszane z innymi śmieciami? - głowią się w Trzebnicy. - A co z odpadami żywnościowymi np. obierkami, skórkami od owoców? Niektóre przedsiębiorstwa planują je zbierać.
- Ale segregować trzeba samemu w domach - mówi Wiesław Gierus, prezes Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych "Izery" w Lubomierzu. Rozważa możliwość zakupu specjalnych woreczków dla gospodyń domowych, do których mogłyby wrzucać podzielone śmieci.
Przy zastosowaniu odpowiedniej technologii odpady mogłyby być przerabiane na kompost, który trafiłby do rolników.
- Sam chętnie użyłbym takiego kompostu do nawożenia ogródka - przyznaje prof. Andrzej Kotowski z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej.
- W przyszłym roku chcemy z pomocą unijnych pieniędzy rozpocząć budowę systemu zbiórki i odzyskiwania takich odpadów - informuje Józef Wasinkiewicz, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Jest przekonany, że miasto zdąży na czas z uruchomieniem systemu. Jeśli jednak nie zostaną dotrzymane poziomy zmniejszenia składowanych odpadów biodegradowalnych strona polska poniesie kary. Z pewnością będą dotkliwe dla budżetów.
Aby zachęcić gminy do selekcjonowania odpadów Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu daje najlepszym nagrody.
- W tym roku nagrody po 10 tys. zł dostały miejskie przedsiębiorstwa z Jeleniej Góry i Bolesławca oraz Lubomierza. Ale wciąż 26 dolnośląskich składowisk nie spełnia norm, a 60 jest już przepełnionych - martwi się Piotr Błaszków.
Mariusz Junik - POLSKA Gazeta Wrocławska