ankieta o szkole

Dyskusje na temat oświaty w gminie oraz pochodne.

co sądzisz o ZLG w Długołęce?

Ankieta wygasła 7 lis 2008, 14:02

najlepsza szkoła pod słońcem!
0
Brak głosów
miła, przyjazna, rewelacyjna!
0
Brak głosów
ok
3
15%
szkoła jak szkoła
6
30%
beznadziejna
8
40%
totalny koszmar!!!
3
15%
 
Liczba głosów : 20

    Nieznany Nieznana

Re: ankieta o szkole

Postprzez Bray » 18 lis 2009, 15:33

Marna prowokacja. Widzę, że komuś zaczyna się nudzić i wypisuje pierdoły.
http://mojadlugoleka.blogspot.com - Strona miejscowości Długołęka -
http://dietpharmacy.pl - Polecany dietetyk z Długołęki
Avatar użytkownika
Bray
 
Posty: 817
Dołączył(a): 19 maja 2008, 15:32
Lokalizacja: Długołęka

Reklama

    Nieznany Nieznana

Re: ankieta o szkole

Postprzez Biały » 18 lis 2009, 21:53

Nie było szkoły żadnej specjalnej w Długołęce. Ja tam orłem nie byłem ale jakoś sobie daje rade z pisaniem i czytaniem :lol: Teraz jakieś dyslekcje porobili, uczeń brzydko pisze w zeszycie, z laptopem mu na lekcji wolno siedzieć, pewnie takie zdolniachy to wymyślili żeby ich dzieci, mimo wszystko wykształcenie złapały. Powodzenia w edukacji, bo ja to marnie w przyszłości widzę. Do wojska już nie ścigają i coś słyszałem że uczelnie pustoszeją, nie wiem czy dobrze rozumiem, ale jeśli rząd uczył się za karę (żeby do wojska nie iść) to teraz się na nas odgryzają???
Avatar użytkownika
Biały
 
Posty: 519
Dołączył(a): 8 lip 2008, 16:14

    Windows XP Opera

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez Booty » 15 wrz 2010, 16:09

Mamy kolejny rok, czy znacie wyniki maturalne z ZLG DŁUGOŁĘKA w tym roku? Jestem ciekaw. Będę wdzięczny za przybliżenie danych.
Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Booty
 
Posty: 393
Dołączył(a): 19 maja 2008, 15:41
Lokalizacja: Długołęka

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez kotow7 » 19 wrz 2010, 21:47

Jutro wrzucę na stronę ;-)
kotow7
 
Posty: 585
Dołączył(a): 27 paź 2008, 00:18

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez Lewy » 22 lis 2010, 21:14

http://zlgdlugoleka.edupage.org/ -> to nadal oficjalna strona ZLG? Bo szukając informacji o turnieju Fanów Śląska zacząłem poszukiwać od tej strony i się mocno zawiodłem. Widać, że strona od jakiegoś czasu nie aktualizowana. Dyrekcja powinna zagonić uczniów do pracy nad stroną i jej aktualizacji! :-D
Avatar użytkownika
Lewy
 
Posty: 317
Dołączył(a): 19 maja 2008, 15:43
Lokalizacja: z nienacka

    Windows 7 Internet Explorer 8

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez malutki » 9 gru 2010, 14:20

moje dziecko chodzi do gimnazjum w Długołęce, nie ma większych problemów, konfliktów z nauczycielami no ale największe problemy ma z panią wożną, mam wrażenie jest to osoba ważniejsza od dyrektora,wiecznie ma jakieś problemy :oops: :oops:
malutki
 
Posty: 1
Dołączył(a): 24 lis 2010, 11:35

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:39

syn mojej siostry ukonczyl liceum w dlugolece. ukonczyl rowniez gimnazjum w dlugolece. poniewaz mieszkamy razem od osmiu lat w gminie dlugoleka wiec przez pewien czas( dwa lata i pol roku) to ja szlam do szkoly na tzw. zebrania rodzicielskie, w trakcie ktorych mozna bylo zorientowac sie jak przebiegala nauka mojego siostrzenca( kiedy uruchomiono system"librus" mozliwe stalo sie kontrolowanie tego procesu bez koniecznosci opuszczania domu, co dla ludzi ktorzy pracuja i maja dostep do internetu stanowi znaczace ulatwienie w zyciu za co dziekujemy). nie ukonczylam tej szkoly, ale w oparciu o moja wiedze ze spotkan rodzicow z pedagogami, w ktorych bralam udzial oraz innych zrodel informacji nt. tej szkoly mam ugruntowana opinie, ktora chce sie z panstwem podzielic.
moj aktywny udzial w edukacji mojego siostrzenca rozpoczal sie w czasie kiedy zaczal on nauke w liceum w dlugolece. byl to grudzien, a wiec czas odpowiadajacy drugiej polowie semestru pierwszego. w trakcie mojego pierwszego zebrania rodzicielskiego wychowawczyni klasy szkolnej, do ktorej uczeszczal byl moj siostrzeniec oznajmila ze "polowie uczniow grozi ocena niedostateczna przynajmniej z jednego przedmiotu". zdumialo mnie to poniewaz z relacji mojej siostry, ktora uczestniczyla w poprzednich zebraniach rodzicielskich wynikalo ze klasa ta byla lubiana przez pedagogow zatrudnionych w szkole poniewaz ocenili ja jako grupe ludzi inteligentych. po zebraniu wychowawczyni wyjawila mi ze"to dopiero poczatek nauki w liceum" i w zwiazku z tym"tak sie moze zdarzyc ze uczen ma problemy z nauka".
kiedy rozmawialam z polonistka, powiedziala mi ze moj siostrzeniec otrzymal na semestr jako ocene zaproponowana przez pedagoga prowadzacego przedmiot"dwojke, ale bedzie miec czworke tylko trzeba go troche zmobilizowac". spytalam ta pania czy to znaczylo ze nie lubial zajec z jezyka polskiego. pani polonistka odpowiedziala ze "bierze aktywny udzial w zajeciach, ale to za malo na cztery". spytalam wiec czy moze nie pisze prac, ktore powinien byl zrobic samodzielnie by pozniej zlozyc je do oceny. odpowiedziala ze"wykonuje swoje prace domowe. prace na lekcjach tez. one nie mieszcza sie w akceptowanym zakresie. czesto pisze nie na temat". spytalam wiec co oznaczalo ze moj siostrzeniec nie miescil sie zakresie i czy to ze pisal"nie na temat" oznaczalo ze nie zrealizowal tematow prac pisemnych.
odpowiedziala ze"czesto pisze ponad limit slow, a to jest niedopuszczalne natomiast jego prace sa czesto obok tematu". odpowiadajac na kolejne moje pytania oznajmila mi ze"limit slow jest to gorny prog liczby slow, ktorych mozna uzyc w swoim wypracowaniu"i ze moj siostrzeniec"nie trafial w sedno tematu".
w tym miejscu chce pogratulowac ludziom, ktorzy popelnili ten warunek zaliczenia prac pisemnych mlodziezy przystepujacej do egzaminow maturalnych tego wybitnego pomnika, ktorym zapewne trwale zapisali sie w historii edukacji publicznej tego kraju krzywdzac jednoczesnie mlodych ludzi. takie srodki dydaktyczne bez watpienia naucza przyszle pokolenia polakow kreatywnego myslenia. "pisanie nie na temat"lub"obok tematu" nie znaczalo ze moj siostrzeniec otrzymal temat opisania fabuly jakiejs ksiazki i pisal o swoim wczorajszym dniu. pisal o fabule tej ksiazki. przeczytalam ja i wiem ze napisal prawde, ale nie"trafil w sedno".
po moich licznych probach ustalenia czym jest to"sedno"( a chodzi o tzw. puente) doszlam do wniosku ze jest to rezultat kaprysu polonistki, ktora oceniala prace. nie wiem co jest przyczyna takiego zachowania.
Ostatnio edytowano 12 sie 2011, 15:45 przez dodiada, łącznie edytowano 1 raz
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:42

ja tez ukonczylam szkole srednia. ja tez czytalam przynajmniej wiekszosc z tych ksiazek, ktore czyta dziesiejsza mlodziez. czytalam w mojej szkole sredniej jedna ksiazke tygodniowo przez cale cztery lata. o kazdej z tych ksiazek rozmawialismy na lekcjach jezyka polskiego. kazdy z uczniow, do ktorych zaliczalam sie ja wypowiedzial sie na jej temat w obecnosci nauczyciela i reszty klasy.
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:44

na temat problemu dot. tresci tych ksiazek pisalismy rozne prace pisemne, jak fraszki, eseje, ody. w pracach pisemnych analizowalismy portrety psychologiczne. czytalismy freunda, uczylismy sie psychopatologii, psychologii, logiki, etyki, kulturoznawstwa, historii( ktorej niedlugo nie bedzie w tej szkole bowiem jesli to co uslyszalam od znajomej o jednej godzinie lekcji historii w podstawowce jest prawda to oznacza ze ten przedmiot z uplywem czasu zniknie z ofert edykacyjnych tej szkoly) i innych.
na podstawie tej wiedzy polemizowalismy nt. problemow o ktorych czytalismy. to nie byly rozmowy typu: nauczyciel:dlaczego raskolnikow zabil? uczniowie( pojedynczo, ale chorem - dziwnie jakos): raskolnikow zabil bo sie bal, nie myl, nie mial pieniedzy, nie wierzyl w boga. nauczyciel: a wiec raskolnikow przezyl konflikt wewnetrzny spowodowany problemami zycia codziennego, jak brak pracy, nieumiejetnosc radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych i to sklonilo go do zabojstwa. uczniowie: milczenie;.
moja szkola zapewnila mi duza wiedze i dzieki temu latwy start w zycie( dostanie sie na studia nie stanowilo dla mnie problemu, utrzymanie sie na moim kierunku studiow i ukonczenie go takze). wiem ze zapewnia edukacje na przyzwoitym poziomie po dziesiejszy dzien. jestem wdzieczna za takie lekcje jezyka polskiego pomimo tego ze wiedze, ktora dzieki nim zdobylam uwazam za w duzej czesci bezuzyteczna w zyciu codziennym( pozniej nie analizowalam schizofreni katatonicznej w oparciu o portret psychologiczny nastolatka w ksiazce, ktora czytalismy. pozniej nie napisalam ani jednego wiersza). mysle ze byla to wspaniala przygoda. milo mi wspominac taka szkole.
nie twierdze ze warunkiem uznania szkoly za dobra jest przerabianie regalow ksiazek rocznie. nie twierdze ze pisanie esejow przez uczniow swiadczy o wysokim poziomie szkoly. twierdze ze w dziesiejszym swiecie o poziomie szkoly swiadczy przygotowanie mlodego czlowieka do zycia. aby to osiagnac nie potrzeba przerabiac literatury pieknej. wystarczy nauczyc mlodego czlowieka pisac to, co bedzie mu w zyciu potrzebne, np. podanie o prace, ogloszenie, wiadomosc e-mail, zaproszenie, podziekowanie, przemowienie, pisma urzedowe i prawne( ktore sa niezbedne w zyciu codziennym). zamiast uczyc uproszczonej formy podstaw jakies teorii literackiej dotyczacej minionych wiekow lepiej jest uczyc prawa obowiazujacego w tym kraju. tak nauczy sie mlodego czlowieka tego ze nie powinno sie zabijac innego czlowieka lepiej niz dyskutujac o prawie boga na religii czy czytajac wycinki wypowiedzi filozofow w trakcie lekcji jezyka polskiego lub marnujac czas na lekcjach tej spuscizny propedeutyki nauki o spoleczenstwie czyli wos.
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:46

w trakcie drugiego roku nauki w liceum moj siostrzeniec zapisal sie na fakultet z matematyki i chemii( z fizyki nie utworzono fakultetu). zaoferowalam mu swoja pomoc w tych przedmiotach, poniewaz je studiowalam i zdawalam matematyke, fizyke i chemie w formie egzaminow maturalnych. on sprawdzil oferty edukacyjne uczelni wyzszych i z nich wynikalo ze na ten kierunek studiow, ktory go interesowal wymagana byla matematyka i fizyka lub matematyka i chemia.
on chcial byc ambitny i nauczyc sie tego sam. ja ostrzeglam siostre, ktora byla wowczas w szpitalu z powodu choroby mowiac jej o moich obawach wzgledem tej szkoly. zasiegnelam informacji w srodowisku akademickim, wsrod pedagogow z innych szkol i wsrod moich znajomych by na podstawie tych wiadomosci postanowic z siostra zaczekac i ocenic przebieg procesu nauczania jej syna( do przygotowania sie do egzaminow, ktore chcial zdawac moj siostrzeniec zdaniem ludzi, ktorzy znali sie na tej procedurze wystarczajacym okresem czasu byl jeden rok). na koniec drugiego roku ponad polowa uczniow nie zaliczyla jakiegos przedmiotu i musiala zdawac taki przedmiot w trakcie wakacji.
bylam w szoku kiedy nauczycielka matematyki mojego siostrzenca powiedziala mi ze"nie ma co panikowac. jest jeszcze jeden rok". nauczycielka chemii powiedziala mi ze"dostal dwa, ale jest jeszcze rok". zapisalam siostrzenca na korepetycje z chemii i matematyki. pedagodzy, ktorzy prowadzili jego korepetycje powiedzieli mi ze jego zasob wiedzy byl tragiczny, kiedy go do nich przyprowadzilam, ale jest wyuczalny i zda mature.
w trakcie piatego semestru nauki w liceum nauczycielka matematyki mojego siostrzenca powiedziala mi ze"on nie zda matematyki. prosze mu powiedziec by zmienil fakultet". ja spytalam o przyczyne takiego stanu umiejetnosci mojego siostrzenca. pani matematyczka odpowiedziala"on sie nie uczy matematyki". powiedzialam ze codziennie sie uczy, nie wyjawiajac ze jest uczony rowiez przez kogos innego. pani matematyczka powiedziala mi ze"on nie nauczy sie matematyki bo nie ma do tego predyspozycji". spytalam ja"czemu dopiero w trzeciej klasie mi to pani mowi? zna go pani od dwoch lat. jest pani matematykiem.". pani matematyczka powiedziala mi"no wlasnie".
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:47

w ciagu wakacji i calego trzeciego roku nauki w liceum kontrolowalam stan wiedzy mojego siostrzenca z matematyki, chemii, jezyka polskiego i niemieckiego. wiem, ze tylko dzieki korepetytorom zdal te przedmioty i dostal sie na wymarzony kierunek studiow. wiem to poniewaz ja tez kiedys uczylam sie tej matematyki, chemii, jezykow polskiego i niemieckiego. roznica pomiedzy moim wyksztalceniem a wyksztalceniem mojego siostrzenca jest tylko zrodlo tej wiedzy. ja nauczylam sie tego w szkole, on nie.
w czasie trwania przerwy wakacyjnej pomiedzy drugim a trzecim rokiem liceum spotkalam sie z pania profesor psychologii, uprzednio jednak z panem profesorem matematyki. spytalam sie tych ludzi czy moj siostrzeniec moze zdac maturalny egzamin z matematyki oraz jak ocenic wyuczalnosc mlodego czlowieka z tego przedmiotu.
pan profesor powiedzial ze matematyka na poziomie zarowno podstawowym jak i rozszerzonym wymagana do zaliczenia egzaminu maturalnego jest osiagalna nawet dla szympansa. ocenil ze jest to typowo formalny przedmiot na takim etapie wiedzy i w dziesiejszych realiach stwierdzenie ze jakis uczen nie moze nauczyc sie matematyki troche traci myszka i jest prawdziwe tylko wtedy gdy taki uczen nie zna nikogo kto moglby go nauczyc matematyki. powiedzial mi rowiez ze faktem jest ze matematykow jest raczej niewielu w kazdej populacji, ale wiekszosc kazdej populacji bez wiekszych trudnosci jest w stanie przyswoic sobie znajomosc tego przedmiotu juz na pewno w takim zakresie, ktory jest wymagany na maturze. spytalam wiec jaki czlowiek nie przyswoi sobie takiej matematyki na co moj interlokutor stwierdzil ze moze to byc tylko czlowiek ciezko uposledzony umyslowo.
pania profesor spytalam czy moj siostrzeniec, z ktorym miala przyjemosc sie spotkac i z nim porozmaiwac jest uposledzony umyslowo. odparla ze nie. pokazala mi test na inteligencje, ktory przeprowadzila z nim jako dowod swojej tezy. z testu wynikalo ze moj siostrzeniec mial inteligencje ponad srednia wiekszosci populacji i ze taki wynik oznaczal ze jest to czlowiek bardzo intelignetny. spytalam ja jaki potrzebny jest iloraz inteligencji by moc nauczyc sie matematyki w liceum. powiedziala mi ze wystarczy przecietna wartosc tego ilorazu by bez trudnosci przyswoic sobie wiedze z tego przedmiotu. opowiedzialam jej o sytuacji w szkole mojego siostrzenca i o tym co powiedziala mi jego nauczycielka matematyki. pani profesor powiedziala mi ze moj siostrzeniec jest wyuczalny z matematyki i opowiedziala anegdote ze swojego zycia:"ja zawsze bylam noga z przedmiotow scislych, a na studiach bez problemow zdalam rachunek prawdopodobienstwa. rachunku calkowego moze nauczyc sie czlowiek bez wybitnych zdolnosci matematycznych";.
Ostatnio edytowano 12 sie 2011, 15:55 przez dodiada, łącznie edytowano 1 raz
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:48

pisze ten post by ci z panstwa, ktorzy chca zapisac swoje dzieci do tej szkoly poznali niebezpieczenstwa wynikajace z podjecia takiej decyzji. mam na mysli szczegolnie tych z panstwa, ktorzy prowadza prywatna firme lub sa w takiej zatrudnieni poniewaz w mojej ocenie inni rodzice, ktorzy chcieliby wyslac swoje dzieci do tej szkoly nie maja takiego wyboru z powodu niskich zarobkow. w klasie mojego siostrzenca bylo duzo dzieci z rozbitych rodzin lub takich, w ktorych jeden rodzic byl nieznany. takie rodziny czesto utrzymywaly sie glowie z niskich zasilkow z pomocy spolecznej, a wiec zapisanie dzieci do prywatnej szkoly nie wchodziloby w takim stanie w gre. tych z panstwa, ktorzy maja taka mozliwosc prosze o jej rozwazenie. minely juz czasy gdy uczeszczanie do szkoly prywatnej uchodzilo za niemal rowne z uczeszczaniem do szkoly specjalnej. teraz uczeszczanie do szkoly publicznej mozna przyrownac bez ryzyka popelnienia nawet znikomego bledu z uczeszczaniem do szkoly specjalnej.
wiem, ze w takich szkolach poziom nauczania jest przyzwoity tzn. zapewni czlowiekowi do niej uczeszczajacemu wiekszy zasob wiedzy niz takiemu, ktory uczeszczalby do szkoly panstwowej. w polsce poziom edukacyjny wciaz pozostawia wiele do zyczenia, ale wydaje mi sie ze szkoly prywatne sa rozsadna alternatywa.
obawiam sie ze pozostalo niewiele szkol publicznych, ktore trzymaja poziom. moja szkola sie nie rozczarowalam. rok temu odwiedzilam ja z ciekawosci i uwazam ze w stosunku do moich czasow niewiele sie w niej zmienilo, co jest jej najwieksza zaleta.
jestem z wyksztalcenia konstruktorem budowlanym, ukonczylam warszawski wydzial budownictwa. mam 54 lata i jestem aktywna zawodowo od chwili gdy ukonczylam studia, a ukonczylam je w pierwszym terminie bez urlopow dziekanskich. z moja praca wiaze sie ta odpowiedzialnosc ze gdy zle oblicze projekt konstrukcji jakiegos obiektu budowlanego to ta konstrukcja moze sie zawalic i pozbawic zycia jakiegos czlowieka. gdyby do tego doszlo zostalabym oskarzona przed sadem i niechybnie skazana na ladny kawal zycia w wiezieniu oraz stracilabym bezpowrotnie prawo do wykonywania wyuczonego zawodu.
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:50

nauczyciele twierdza ze"sa najlepiej wyksztalcona grupa w spoleczenstwie". taki przynajmniej poglad wyznaje czesc nauczycieli w szkole w dlugolece. niech bedzie. jakas nauczycielka( umowmy sie ze jest to jakakolwiek nauczycielka, niekoniecznie zatrudniona w liceum w dlugolece) konczy jakies studia o profilu pedagogicznym( nie bede oceniala tych ludzi, ktorzy sa zatrudnieni w zawodzie nauczyciela na podstawie first certificate in english, jak to mialo miejsce w latach dziewiecdziesiatyc. do dzis niektorzy ludzie z takim wyksztalceniem jezyka angielskiego ucza w szkolach w polsce. nie bede tez oceniala tych ludzi, ktorzy ucza w szkolach w polsce na podstawie dwutygodniowych kursow pedagogicznych, co tez mialo miejsce w latach dziewiecdziesiatych w polsce. ocene takich ludzi pozostawiam panstwu) i zatrudnia sie do pracy w szkole. jest to osoba z wyksztalceniem wyzszym. jest to pedagog, ktora zna sie na psychologii dzieci i mlodziezy. jest to co najwazniejsze dydaktyk, ktory wie jak nauczyc mlodego czlowieka przedmiotu, ktory wyklada. niech taka nauczycielka bedzie nawet po pieciu latach studiow w swojej dziedzinie wiedzy i nawet dwoch latach studiow podyplomowych o profilu pedagogicznym. osoba ta ma pewna odpowiedzialnosc zawodowa mianowicie musi zapewnic przyszlym konstruktorom budowlanym wiedze z zakresu np. matematyki poniewaz tak zorganizowane jest spoleczenstwo ze aby zyc trzeba najpierw cos umiec. co roku w polsce rodzi sie moc dzieci, ktore beda musialy jakos w tym przez nas urzadzonym swiecie przezyc.
taka nauczycielka ma platne urlopy, wakacje, liczne wolne dni z okazji swiat i oczywiscie ma dzien strajku. jej zdaniem uczniowie nie ucza sie i powinna zarabiac wiecej pieniedzy. ja twierdze ze uczniowie nie moga sie uczyc bo samoukiem moze zostac ktos, kto zyl jak eremita lub jest wybitnie uzdolniony z jakiejs dziedziny. aby sie uczyc trzeba wiedziec jak sie uczyc. w szkolach nie ma takiego przedmiotu jak"nauka", w programie ktorej uczono by mlodziez i dzieci uczyc sie. cztery szczeble edukacyjne sa tak zorganizowane ze mlody czlowiek by rozpoczac swoja edukacje w szkole powinien tylko zostac nauczony jezyka narodowego w stopniu podstawowym. sens istnienia takiej instytucji jak szkola tkwi w tym ze to szkola uczy czlowieka. gdyby tak nie bylo szkoly bylyby niepotrzebna inwestycja i wszyscy uczylibysmy sie sami w miare naszych mozliwosci finansowych.
Ostatnio edytowano 12 sie 2011, 16:06 przez dodiada, łącznie edytowano 1 raz
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:53

taka nauczycielka jesli nie wypelni swojego obowiazku zawodowego co najwyzej otrzyma reprymende od swojego przelozonego w pracy, ktorym jest na ogol dyrektor szkoly. do wiezienia na pewno nie trafi. co najwyzej zmarnuje jakiemus mlokosowi zycie zamykajac swoja niekompetencja pewne drzwi, ktore najprawdopodobniej juz sie przed nim nie otworza, a nawet jesli tak sie stanie to nikt mu nie zwroci zmarnowanego czasu.
szkoda ze cala ta wiedza, ktora sytuuje nauczycieli polskich dwa pietra nad bogiem sprawia ze jedynym wytlumaczeniem problemow w polskich szkolach jakie jestesmy w stanie od nich uslyszec jest to co moze powiedziec robotnik niewykwalifikowany na budowie, gdy zrobi cos niezgodnie z rzemioslem budowlanym lub projektem budowy:"ja zrobilem swoje. to przeciez nie moja wina";. on zrobil tak jak mial zrobic. to tylko wyszlo tak jakos nie tak.
za to tez moge pojsc siedziec( on co najwyzej wyleci z roboty).
murarz by tak nie powiedzial. murarz bowiem wie ze jak cos jest wykonane zle to jest to jego wina, bo ktos juz przed nim zaplanowal jego prace i pomyslal za niego o tym co sprawi ze jego praca bedzie miec sens. ten ktos mial nad czym myslec bowiem za zle obliczona ilosc konkretnego materialu budowlanego inwestor moglby pozwac go do sadu o odszkodowanie, a plotki o jego bledzie moglyby zrujnowac jego kariere zawodowa.
genialny nauczyciel jest w stanie uczynic z ucznia-kretyna czlowieka wyksztalconego, ktorego zycie byloby obfite w sukcesy i napawaloby go duma ze swoich osiagniec. nauczyciel-idiota jest w stanie z ucznia genialnego uczynic idiote, ktory z racji swojej typowej dla ludzi inteligentych dumy przez reszte zycia przezywalby udreke z powodu frustracji.
to jest fakt, ktory od wiekow jest znany i jest niestety niepodwazalny.
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

    Windows XP Firefox

Odp.: ankieta o szkole

Postprzez dodiada » 12 sie 2011, 11:55

chce oznajmic, ze gdybym ja trzy lata pracowala nad jakims tematem( tak jak nauczyciel nad uczniem w liceum) i po tym okresie czasu powiedziala szefowi ze to nie wyszlo bo costam lub nie wiem jak to zrobic to zwolnilby mnie z pracy. problemem w polskim szkolnictwie nie polega na zarobkach nauczycieli lub braku dofinansowania szkol panstwowych. problem ten jest dokladnie taki sam jak w kazdej panstwowej instytucji bedacej pozostaloscia po czasach komunizmu w polsce: jest to instytucja panstwowa;. gdyby bowiem taka nauczycielka, jak ta ktora wykreowalam powyzej wiedziala ze za okazanie slabych wynikow egzaminow maturalnych dyrektorowi placowki, w ktorej byla zatrudniona zostalaby zwolniona z pracy to uczylaby tak by te wyniki byly jak najlepsze. ja nie otrzymuje pensji. w mojej pracy nie istnieje cos takiego jak pensja za zatrudnienie. ja zarabiam za wykonana prace. jesli zrealizuje projekt wowczas otrzymam zaplate. jesli zrealizuje projekt zle to zostane zwolniona, a zaplaty na pewno nie otrzymam.
gdyby taka nauczycielka wiedziala ze za zle wykonana prace nie otrzymalaby pieniedzy wowczas wykonywalaby ja dobrze by nie stracic pracy. poniewaz w panstwowych szkolach tak nie jest taka nauczycielka wie ze moze sobie pozwolic nawet na roczny urlop platny by za nie-pracowanie zarabiac pieniadze. te pieniedze i tak daje takiej nauczycielce ja poniewaz place podatki, z ktorych jej pensja jest pozniej wyplacana.
kiedy rok temu bylam w mojej szkole spotkalam w niej mojego poloniste z czasow licealnych. w trakcie rozmowy z nim spytalam sie go o jego prace, o to czy jest zadowolony z pensji i dlaczego wciaz pracuje w szkole. odpowiedzial mi ze nauczyciel to nie zawod a powolanie. wyznal mi ze od czasu kiedy jest na emeryturze nie pobiera pensji za nauke w szkole. powiedzial ze od lat ma rowniez inne zrodlo utrzymania. kiedy spytalam sie go czy trudno jest pogodzic prace nauczyciela z inna praca on powiedzial mi"nie zartuj".
wiem ze mialam w zyciu duze szczescie w sensie mojej edukacji, ale tym ktorzy go nie maja( a nie dzieje sie tak przeciez z ich winy) sugeruje temu szczesciu pomoc. istnieja szkoly prywatne, ktore sa w stanie zapewnic godziwy byt swoim podopiecznym. mysle ze jest to najlepsza alternatywa we wspolczesnej polsce.
nie napisalam tego postu w celu skompromitowania szkoly w dlugolece. twierdze ze utrudnila mojej rodzinie wyksztalcenie mojego siostrzenca, ale nie chowam do tych ludzi urazy. chcemy zapomniec o tym rozdziale w naszym zyciu. apeluje do tych z panstwa, ktorzy maja taka mozliwosc aby swoje dziecko umiescic w szkole prywatnej zamiast w szkole w dlugolece.
dodiada
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 lip 2011, 21:37

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Edukacja



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników