przez Henryk Benkowski_ » 23 sty 2011, 15:31
kotow7:
Myślę, że czas burzliwych debat między nami nad tą kwestią mamy już za sobą. Dyskutowaliśmy na tym forum o tym problemie cały listopad. Mimo to odniosę sie do Twoich uwag i poruszę ponownie kilka kwestii.
1. Nigdy nie twierdziłem i nie twierdzę, że propagowanie sportu to wyłącznie zasługa naszego stowarzyszenia. Nie pomniejszam też roli szkół w tym zakresie. Co do zabiegania o imię olimpijczyków to rozumiem że chodzi o pracedurę? Czy też o 3 duże imprezy w 2010 roku (byłem na nich i gratuluję pomysłu i organizacji)? Trudno jednak uznać Stan Up Basketball za dyspcyplinę olimpijską, tym bardziej z sukcesami polskich olimpijczyków (może szkoła imieniem Michaela Jordana:). Halowy Turniej Piłki Nożnej Fan Klubów WKS Śląsk Wrocław - fajnie, ale j.w. A może prościej: potrzebny jest utwardzony rozbieg do skoku w dal, piaskownica i miarka, do tego odcinek utwardzonej nawierzchni (np. z mączki) i stoper (i mamy sprint), a na okrasę dłuższy odcinek utwardzonej nawierzchni np. z mączki, w kształcie owalu i też stoper (mamy biegi dłuższe). Z takim potencjałem może zorganizować mini olimpiadę międzyszkolną, albo otwartą w lekkiej atletyce, królowej sportu, z olbrzymimi tradycjami polskiego olimpizmu. Chęć - to kluczowe pojęcie, które ułatwia przezwyciężanie problemów.
2. Legendarna wizulizacja, która jest w gablocie przed szkołą i była prezentowana na Dniu Nauczyciela. Obaj już wiemy, że to materiał marketingowy, nie zaś podstawa na której oprzeć się mieli uczestnicy przetargu, czy też firma projektowa, która juz pracuje (z informacji sprzed kilku tygodni wiem, że nie wykupiono praw autorskich do niej więc prowadzenie dyskusji z jej udziałem jest bezzasadne). Co do powierzchni. Koncepcja zagospodarowania boiska trawiastego na poczet budowy nowego przedszkola wraz z jego otoczeniem zakłada obszar podany przez nas w proteście. Więc dużo większy od tego który podajesz. Nie wszyscy o tym wiedzą, a informacja bardzo cenna. Czy projektant zajmie cały ten obszar - nie wiem. Wiem, że może.
3. Gdzie GOPS, gdzie biblioteka, inne koncepcje. Nie muszę wiedzieć gdzie GOPS (może w nowym budynku gminy jako jednostka jej podległa - ciekawe dlaczego wszystkie jednostki organizacyjne podległe gminie nie znalazły się w nowym budnku). Nie mam dostępu do planów szkoły, nie wiem ile jednostek gminnych, ilu ludzi, jakie sa możliwości lokalowe urzędu etc. Nie muszę tego wiedzieć. Od tego są urzędnicy gminni nie ja. i to znowu: Chęć - to kluczowe pojęcie, które ułatwi przezwyciężanie problemów.
Co jest kluczem całej tej sprawy. Otóż, boisko w swej naturze jest teren niezabudowanym. Taka jego uroda, jakieś bramki itd. Nie ma na nim budynków. Piszesz o koncepcjach. Jaki pryzmat patrzenia przyjęli ci którzy postanowili zabudować boisko. Mieli wybór, albo postawić przedszkole na płaskim równym terenie, albo może coś zburzyć, coś "dokleić" do istniejących budynków etc. Jeśli spojrzę na tą sprawę poprzez pryzmat najprostrzego rozwiązania to również jestem za: budować na boisku! Jeśli
natomiast boisko jest dla mnie wartością z konkretnym przeznaczeniem, a nie tylko łąką to mówię nie. Boisko to tak samo ważny obiekt jak każdy inny. W tym miejscu różnimy się i dalsze różnice są konsekwencją tej subtelności. Ale kto jak nie szkoła imieniem olimpijczyków powinna murem stać za obroną terenu boiska? Ta szkoła, powinna ode mnie - rodzica, prezesa organizacji pozarządowej o profilu sportowym oczekiwać wsparcia w tej obronie, a ja tej pomocy powinienem udzielać ile wlezie. To nie ja powiniem Wam tłumaczyć jak ważny jest ten teren. Sami powinniście to wiedzieć. Boisko to obiekt jak każdy inny. Jego zaletą jest to że to duży płaski teren przy szkole, gdzie te 800 dzieci powinno biegać, skakać, fikać koziołki i grać w piłkę. To nie ma być łatwy kąsek pod zabudowę. Idąc tym tokiem rozumowania zlikwidujmy Park Szczytnicki bo tam łatwo coś postawić, łatwiej niż wciskać się między kamienice, czy bloki. Tu nie ma być łatwo! Tu ma być mądrze.
Kotow7 - cztery lata temu byłem u wice dyrektora liceum/gimnazjum i rozmawialiśmy o bieżni. Przynosiłem foldery, kosztorysy, chcieliśmy wesprzeć szkołę w pozyskiwaniu środków na jej budowę. Powiedział: mamy plan, będziemy się starać o fundusze z dotacji etc. Nie chciał naszej pomocy, ale stwierdził że sami dadzą radę. Co pozostało z tej rozmowy? Gdzie te fundusze. Gdzie bieżnia? Gdzie boisko? Gdzie jesteśmy dziś? Dziś już nie mówimy o bieżni. Dziś bronimy tego terenu przed zabudową.
Nie jestem architektem, choć w naszym gronie mamy takowych. Można to zrobić inaczej. Nie będzie może tak pięknej bryły budynku wolnostąjącego, ale może być ta sama powierzchnia i ta sama funkcjonalność. A za kilka lat, na tym boisku będziemy oglądać uczniów, którzy walczą na zawodach, a my będziemy mieli i boisko i bieżnię i przedszkole i większą szkołę. Można to jeszcze zrobić. Ale trzeba zmienić perspektywę patrzenia na ten teren. To boisko, nie łąka.