Dolnośląskie dworce mają wreszcie nie straszyćOpublikowano 2008-10-14Podwrocławskie gminy mają wyremontować na swoim terenie stare dworce kolejowe i wybudować przy nich parkingi dla aut i rowerów. Taki warunek postawił im urząd marszałkowski, jeśli chcą, by dojeżdżał do nich pociągPowybijane okna, popisane przez wandali mury, dookoła chaszcze i śmieci - tak na Dolnym Śląsku wygląda wiele dworców kolejowych. Niektóre z biegiem lat popadły w zupełną ruinę i tylko najstarsi mieszkańcy pamiętają, że kiedyś zatrzymywały się przy nich pociągi. Jest jednak szansa, że opuszczone budynki znów zaczną służyć pasażerom.
Urząd marszałkowski chce reaktywować zlikwidowane przez PKP lokalne połączenia kolejowe. Mieszkańcy Trzebnicy i Świdnicy mają dojeżdżać do Wrocławia szynobusami już w połowie przyszłego roku. Ma to być zalążek wrocławskiej kolei aglomeracyjnej, która do 2015 roku powinna objąć także osiem innych kierunków: Oleśnicę, Brzeg, Jelcz-Laskowice, Strzelin, Środę Śląską, Kąty Wrocławskie, Wołów i Oborniki Śląskie.
Urząd sfinansuje przewozy do tych miast. Stawia jednak warunek, że wszystkie gminy na trasie lokalnych pociągów mają przejąć od PKP dworce i je gruntownie wyremontować. Do tego zbudować przy nich parkingi, by z pociągów mogli korzystać także mieszkańcy dalszych miejscowości. Zostawialiby tam swoje auta, zamiast jechać nimi do Wrocławia, jak to robią obecnie. Pozwoliłoby to zmniejszyć korki w mieście.
Świdnica i Trzebnica już przejęły budynki PKP. Problem jest jednak z biedniejszymi gminami, które nie mają środków na kosztowne remonty. - Dworce w Pasikurowicach i Siedlcu są w opłakanym stanie. To praktycznie ruiny - mówi Mariusz Fedzin, zastępca wójta gminy Długołęka. - Remont tych budynków byłby bardzo drogi, zwłaszcza że to pewnie zabytki. Musielibyśmy to zrobić kosztem wcześniej zaplanowanych inwestycji. To niełatwa decyzja. Do tego tam mieszkają ludzie.
Fedzin uważa, że obiekty będą tylko niepotrzebnym obciążeniem dla gmin: - Po co uruchamiać te dworce? Przecież nikt nie będzie się tam bawił w sprzedawanie biletów. Wystarczy ustawić automaty i jakieś zadaszenie. Kto będzie pilnował tych świeżo wyremontowanych budynków, sprzątał w nich? Pociągami jeżdżą normalni pasażerowie, ale też wandale.
Grzegorz Roman, wicemarszałek województwa, uważa, że samorządy powinny wziąć odpowiedzialność za lokalne linie kolejowe: - PKP w Warszawie nie zajmie się stacją w Miękini, a ludzie muszą się przyzwyczaić, że jak coś jest publiczne, to ma wyglądać. Jeżeli nie zapewnimy pasażerom określonego standardu, to nie będą korzystać z pociągów.
Kilka gmin podzieliło tę argumentację. Porozumienie z urzędem marszałkowskim podpisały już: Świdnica, Marcinkowice, Sobótka i Kobierzyce. - Coś trzeba zrobić z tymi dworcami. One nie mogą tak straszyć - uważa Ryszard Pacholik, wójt Kobierzyc. - Już w tym roku ruszymy z drobnymi remontami, zaczniemy wycinkę drzew i krzaków. Obawiamy się wysokich kosztów, ale może uda się zagospodarować część pomieszczeń na mieszkania. Dalibyśmy ludziom przydziały, pod warunkiem że przeprowadzą remonty.
Zdjęcia stacji w Siedlcu i Pasikurowicach:
http://wroclaw.hydral.com.pl/116608,foto.html
http://wroclaw.hydral.com.pl/18453,obiekt.html
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław