Znowu trochę dużo
Co dalej ze wschodnią obwodnicą Wrocławia
Opublikowano 2008-10-05
- Wśród lokalnych polityków istnieje wielka presja, by zajmować się każdą drogą. Wszyscy posłowie zabiegają, by prowadzić prace w ich okręgu wyborczym - mówi Grzegorz Roman, wicemarszałek województwa.
Według pierwszych planów wschodnia obwodnica miała połączyć gminy leżące na południe i wschód od miasta: od Bielan Wrocławskich do Długołęki. Powinna ułatwić poruszanie się mieszkańcom tych gmin, ale skorzystaliby też wrocławianie - dzięki nowemu mostowi osoby, które chcą przejechać ze Świętej Katarzyny do Długołęki, nie musiałyby już wjeżdżać do miasta, co zwiększało korki. Ostatnio jednak jej budowa stanęła pod znakiem zapytania.
Jaka będzie Via Romana?
Rozmowa z Grzegorzem Romanem*
Michał Kokot: Już od czterech lat mówi się, że wschodnia obwodnica Wrocławia jest w trakcie realizacji, ale - poza rondem w Żernikach Wrocławskich - nie ma śladu tej drogi. Żadnemu z trzech kolejnych zarządów województwa nie udało się też pozyskać z budżetu państwa pieniędzy na jej budowę. Mimo to marszałek Marek Łapiński twierdzi, że obwodnica i tak powstanie. Mamy w to uwierzyć?
Grzegorz Roman, wicemarszałek województwa (to od jego nazwiska wzięła się nazwa wschodniej obwodnicy Wrocławia): Zawsze trzeba sprawdzić, czy wszystkie możliwości zostały wykorzystane. Gdybyśmy w Warszawie nie starali się o te - bardzo duże przecież - pieniądze, to za kilka lat ktoś mógłby nam wytknąć, że nie wypróbowaliśmy jednej z dróg na pozyskanie środków na budowę obwodnicy.
Teraz wykluczyliśmy już drogę oficjalną. Zaczynamy natomiast lobbing, na który składają się działania parlamentarzystów, mediów, wpływowych osób. Sprawdzimy, czy da się obejść oficjalną drogę pozyskania pieniędzy.
Czyli budowa obwodnicy znów odsunie się w czasie, bo my będziemy czekać na decyzję rządu...
- Nie. Będziemy działali niezależnie od tego, czy rząd przyzna nam w końcu te pieniądze. Jesteśmy zdeterminowani, by wreszcie wybudować most w Łanach. Potrzeba na niego 300 mln zł. Połowę pieniędzy już mamy, szukamy reszty.
Decyzja o szybkiej budowie nowego mostu zapadła wraz z katastrofą mostu w Oławie. Po zakończeniu naprawy na pewno nie będzie tam dopuszczony tak duży tonaż jak dotychczas, by nie doszło do katastrofy.
Mówi Pan tylko o moście. A przecież miała jeszcze powstać czteropasmowa droga z Długołęki do Bielan Wrocławskich. Tymczasem marszałek Łapiński już zapowiedział, że będzie miała tylko dwa pasy.
- Most od razu powstanie jako czteropasmowy. Droga będzie miała na początku tylko dwa pasy, ale docelowo cztery. Dlatego naszym celem jest wykupienie wszystkich działek na całej trasie od Bielan do Długołęki i stworzenie korytarza pod szerszą jezdnię. Na odcinku Siechnice - Łany zostały nam już tylko trzy działki, i to publiczne, a nie prywatne. Kupimy je od Lasów Państwowych, a dwie zostaną nam pośrednio przekazane od MPWiK, o czym zdecydował już prezydent Rafał Dutkiewicz. W ciągu dwóch-trzech miesięcy możemy mieć cały odcinek.
Chcemy wykupić wszystkie grunty i do 2010 roku uzyskać pozwolenie na budowę drogi. Od naszych następców będzie zależało, jak szybko powstanie ta trasa.
Już natomiast mamy pozwolenie na budowę mostu, które jest ważne do stycznia 2010. Nie możemy teraz odpuścić jego budowy, bo gdy wygaśnie nam termin, nie będziemy go już mogli w ogóle postawić. Dlatego wiosną chcemy ogłosić przetarg na jego wykonawcę.
A co z pieniędzmi? Cała inwestycja ma kosztować minimum 600 mln zł, co znacznie przewyższa możliwości województwa.
- Do 2013 roku mamy zaplanowane ok. 1,4 mld zł na drogi, więc pieniądze nie są największym problemem. On jest gdzie indziej.
Na Dolnym Śląsku mamy ponad 2400 km dróg. Nigdy do tej pory nie wykorzystano wszystkich pieniędzy, jakie województwo miało na ich remonty i modernizacje. Wśród lokalnych polityków istnieje wielka presja, by zajmować się każdą z tych dróg. Wszyscy posłowie zabiegają, by prowadzić prace w ich okręgu wyborczym. Są duże naciski na budowanie nawet małych mostków i dróg. Zwłaszcza że rzeczywiście są wieloletnie zaniedbania i duże potrzeby. Tymczasem obwodnica 30-tysięcznego miasteczka kosztuje od 60 do 120 mln zł. Przecież to ogromne pieniądze.
Jeśli nie przejdziemy do decyzji strategicznych, nie zrealizujemy żadnej poważnej inwestycji. Musimy skoncentrować środki na najważniejszych zadaniach.
Myślenie, że gmina, powiat i województwo mają swoje drogi i tylko o nie mają się troszczyć, jest historyczne lub nawet histeryczne. Powinniśmy myśleć o tym, jakie drogi są ważne dla regionu. To natężenie ruchu samochodów powinno decydować o randze drogi, a nie to, do kogo należy.
Powinniśmy się skupić na dwóch-trzech zadaniach strategicznych - jednym z nich jest wschodnia obwodnica Wrocławia. Teraz rodzi się pytanie, czy Dolny Śląsk dojrzał do tego, by przeznaczyć na nią 70 proc. z tego 1,3 mld.
To główny powód, dla którego do tej pory nie udało się ruszyć z budową wschodniej obwodnicy Wrocławia?
- Poprzednie zarządy bały się tej budowy z dwóch powodów. Po pierwsze, obawiały się, że inne gminy zaczną krzyczeć, iż dla nich nie starczy pieniędzy. Po drugie, że to wielka, trwająca kilka lat inwestycja, która może się nie udać. A nawet jeśli się powiedzie, to i tak sukces przypadnie następnemu zarządowi.
Jeśli spojrzy się na Wieloletni Plan Inwestycyjny, to znajdzie się w nim całą masę dróg, dróżek, mostków, które często "wychodzili" radni województwa. Gdyby się trzymać tych ustaleń, nie uda się zrealizować żadnej wieloletniej inwestycji.
Ale Pana zarząd nie bierze pod uwagę w ogóle budowy odcinka z Żernik Wrocławskich do Bielan, a bez niego trudno będzie mówić o obwodnicy.
- Nie mamy pieniędzy na budowę tego odcinka, który kosztuje ok. 80 mln zł. I tak liczymy na to, że mimo wszystko rząd dołoży do tego przedsięwzięcia, gdy okaże się, że wybudujemy most.
Rozmawiałem też z prezydentem Wrocławia, by miasto dołożyło się do budowy tej inwestycji. Liczymy na ok. 50 mln zł, a prezydent obiecał, że porozmawia na ten temat ze skarbnikiem. Te pieniądze nie muszą być dzisiaj ani jutro, ale np. w 2012 roku.
My natomiast musimy zarezerwować teren po tę drogę, by nasi następcy mogli zacząć jej budowę.
Kiedy w takim razie powstanie cała obwodnica? Marszałek mówi o tym, że do 2012 roku, a odcinek do Długołęki po 2013 roku.
- Mówienie o datach jest przedwczesne. To będzie długi proces. Jeśli uda nam się zbudować sam odcinek od Żernik do Siechnic w 2013-2014 roku, to i tak będzie dobrze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław