kotow7 napisał(a):Moja kariera nie zależy od Wójta, pisałem już o tym i niech to wystarczy...
Ale Twojego bezpośredniego przełożonego zależy- a tutaj zasadę przechodności stosuje się (niestety) jak najbardziej
kotow7 napisał(a):Dyskusja dotyczy pomocy finansowania przez PO i doradztwa w prowadzeniu Kampanii przez Pana Dytkę i Jego Klub Radnych. I tworzących się zależności, bo wiesz, ze takie się rodzą. Nie ma nic za darmo, dla idei. (...) Te 36 mln PO to nie działalność charytatywna, tylko chęć przejęcia władzy również na szczeblu samorządowym. Zgadzam się z Tobą, że nie każdy kandydat musi utożsamiać się z programem partii. Ba, patrząc na kandydatów PO i ich wcześniejsze działania, widać tam też ludzi związanych wcześniej z PiS czy Samoobroną. Zatem masz rację, ich celem był wybór do rady, na wójta. Tylko znowu rodzi się pytanie jak wiele potrafią oni poświecić za wybór. Bo brak kręgosłupa widoczny. Nie ważne z kim, ważne ze się uda. Mam mieszane uczucia. Pisałem też o tym podając przykład Pana Czarneckiego.
Czasami lepiej jest napisać mniej, niż napisać byle co...
Prawo reguluje limit wydatków w gminie do 20 tys mieszkańców do 750 zł na jeden mandat radnego. Choćby PO miała miliard- więcej, niż wyżej napisałem, wydać nie może. Poza tym, przyjmijcie do wiadomości, że pieniądze partii przeznaczone na kampanię (nie tylko PO) pochodzą z wpłat od jej członków i sympatyków. Zasada jest taka- wpłacasz określoną kwotę an fundusz wyborczy partii, na późniejsze swoje wydatki bierzesz fakturę wystawioną na komitet wyborczy partii.
Możliwość realokacji środków wynika z faktu, że np. kandydat na prezydenta dużego miasta wpłaca dużo więcej, niż można przeznaczyć na jego kampanię. Umożliwia to wsparcie innych komitetów lokalnych, oczywiście do ustawowego poziomu.
Poza tym, jaki sens ma toczenie sporów i bicie piany o przeszłość. Mamy nową, powyborczą rzeczywistość. Teraz nadszedł czas działania i czas realizacji
programów wyborczych. Ja osobiście, z niecierpliwością, oczekuję styczniowego uruchomienie e-urzędu. Zarówno zawodowo, jak i mieszkańca gminy, bardzo mnie ten temat interesuje.
Cieszy mnie też to, że nasz wójt (nasza wójtowa (?)), nie dokonała korekt swojego programu po I turze wyborów, kiedy wiadomo było, jaki jest układ sił w radzie gminy. To oznacza, że realizacja jej programu jest uniezależniona od posiadania większości/mniejszości w radzie. A to dla gminy jak najlepsza wiadomość, zwłaszcza że sam program jest przygotowany naprawdę profesjonalnie.
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca, zwłaszcza 30 ostatnich dni...